środa, 4 stycznia 2017

Pytania

Co można zrobić z czasem który nie istnieje? Mija, ale nie we wszystkich obszarach. Toczy się mozolnie, jak wszystko co szare. Codzienność.
Tylko ból nie słabnie, doskwiera i przypomina o sobie każdego dnia.
Siostra rośnie, pies też. Ja słabnę i umacniam się równocześnie. Czerpię z tych wszystkich doświadczeń i stawiam nowe cele. A jego...mojego synka..nie ma.
Są chwile, kiedy nie rozpoznaję w pamięci twarzy mojego dziecka. Czuję wtedy niepokój i chciałabym sięgnąć do fotografii z przeszłości.  
Wyobrażam sobie chłopca w wieku prawie 6 lat i trudno powstrzymać łzy. Wraca w nocy i budzi trzymając 
obraz do rana. Potem trzeba wstać, a sił brak i ciało odmawia posłuszeństwa. Mój syn rośnie.
Czasem, jawi mi się jako chłopiec, chory proszący o pomoc, czasem jednak patrzę jak gra w piłkę i ledwo go rozpoznaję, czując jednocześnie, że to On. Mój Nieborak.
Jak by to było, gdyby tu był? Co bym robiła? Jak córka rozwijałaby się w towarzystwie swojego brata?
Czy nadal bylibyśmy pełną rodziną? Nie znajduję odpowiedzi na te pytania.
Jest tak, jak jest. Wspinamy się w samotności i staramy sprostać rzeczywistości.
A ta, rzuca kłody pod nogi i musimy skakać.

Nadal jest tu. Chciałabym, aby tak było zawsze. Wiem, że będzie.